Rok porażek i zaniechanych szans
Żakowski nie kryje pesymizmu, oceniając miniony rok jako jeden z najgorszych, jakie pamięta. Wymienia ugrzęzłą wojnę w Ukrainie, chaos w Europie i "katastrofę" w postaci przegranych wyborów prezydenckich przez Rafała Trzaskowskiego. "To był taki rok, w którym wszystko szło na opak" – podsumowuje. Publicysta w podcaście "Najsztub pyta" bezlitośnie analizuje przyczyny porażki Rafała Trzaskowskiego, wskazując na brak dystansu wobec rządu i brak umiejętności dotarcia do wyborców. "Nie może wygrać kandydat, który jest utożsamiany z rządem mającym 30 proc. poparcie" – stwierdza, dodając, że kluczowe okazało się hasło "byle nie Trzaskowski".
Czytaj też: Sekrety bydgoskiej kolei: Budynek pełen wspomnień czeka na nowe życie
"Za dużo fachowców od polityki"?
Żakowski krytykuje nadmiar "fachowców od polityki", którzy, zamiast prostych rozwiązań, komplikują sytuację. "Polityka jest bardzo prosta, jest jak budowa cepa" – mówi, sugerując, że wielu politykom brakuje zrozumienia podstawowych mechanizmów. Żakowski zgadza się z tezą Najsztuba, że Zbigniew Ziobro, ze względu na trwałe zmiany w sądownictwie, może być uznany za "człowieka dekady". "Będziemy się z jego 'dziełem' zmagali jeszcze wiele lat" – mówi, podkreślając, że spór o praworządność jest jednym z największych wyzwań dla Polski.
Czytaj też: Złomowisko talentów. O tym, jak górnik emeryt tworzy cuda z odpadów
Nadzieja na przyszłość?
Pomimo pesymistycznej diagnozy, Żakowski w rozmowie z Najsztubem dostrzega iskierkę nadziei w rosnącej świadomości społeczeństwa, że obecna sytuacja nie może trwać wiecznie. "Coś się musi wydarzyć, coś trzeba zrobić" – mówi, dodając, że nawet Donald Tusk dostrzega potrzebę zmian. Żakowski ubolewa nad polaryzacją społeczeństwa, która uniemożliwia kompromis. "Nastrój jest taki, że albo wszystko, albo nic" – mówi, podkreślając, że brak dialogu prowadzi do paraliżu państwa. Całej rozmowy posłuchacie poniżej.