Mroczna historia z czasów PRL-u. Zmowa milczenia skrywała potworną zbrodnię

2025-12-23 11:52

Grudzień 1976 roku, wieś Zrębin. Spokojna noc Bożego Narodzenia. Pod płaszczem świątecznej atmosfery tlił się konflikt, który miał wybuchnąć z niespotykaną siłą. Po pasterce młode małżeństwo, Krystyna i Stanisław Łukaszek, wraz z 12-letnim bratem Krystyny, wracali do domu pieszo. Nagle w chłopca wjechał autobus. To był początek makabrycznego planu.

Pasterka

i

Autor: jameslee/ Pixabay.com Pasterka

Za wszystkim stał Jan Sojda, zwany "królem z Rębina". Majętny i wpływowy, budził strach w lokalnej społeczności. Jak ujawniono później, Sojda od dawna pałał nienawiścią do rodziny Kalitów. Źródłem konfliktu były animozje osobiste i polityczne.

Czytaj też: Z pasją przez życie". Ola Szkólska udowadnia, że niepełnosprawność nie musi definiować

Sprawa połaniecka. Jedna z największych zbrodni PRL-u

Po potrąceniu Mieczysława, Sojda i jego wspólnicy – Józef Adaś (szwagier Sojdy), Jerzy Sojda (kolejny szwagier) i Stanisław Kulpiński (zięć) – dopuścili się brutalnego mordu. Jak ustalono w śledztwie, dobili Krystynę i Stanisława kluczem do kół, a następnie przejechali po ciałach autobusem, by upozorować wypadek.

Zobacz także: Iza towarzyszy w odchodzeniu. O życiu, śmierci i sile wewnętrznej

Przysięga milczenia na krzyż

To, co wydarzyło się później, mrozi krew w żyłach. Sojda zebrał świadków z autobusu i zmusił ich do przysięgi milczenia na krzyż. Nakłuwał im palce, by krwią przypieczętować zmowę. Obiecał pieniądze w zamian za milczenie. Co stało się później? O tym w nowym odcinku "Pokoju Zbrodni".